Przejdź do głównej zawartości

The beginning.


Pisarstwo nie jest mi obce. Tak zawsze myślałam, ale rzeczywistość bywa ostrzejsza niż nasze mrzonki czy marzenia. Może zamiast silić się na wysublimowane opowiadania czas zacząć opisywać coś dużo bliższego samemu sobie? Tak, czas zacząć opisywać swoje życie, które jest pasmem porażek i nieszczęść, a także pełne niezrozumienia i egoizmu.

Taka jestem. Samolubna, smutna i samotna. Czas zacząć psychoterapię na blogu, który będzie moim "pamiętnikiem". W dobie internetu kartki zamieniam na pliki, a długopis na klawiaturę. Anonimowość to błogosławieństwo, ale również dojrzałość.  Mam jednak wrażenie, że to drugie nigdy nie będzie mnie dotyczyło chociaż bardzo będę tego chciała. 

Więc zamiast pójść pod prysznic i płakać, co zazwyczaj robię, gdy jestem sama w domu, będę opisywać swoje stany nerwicy. Bo tak chyba się zachowuję przez większą część czasu. Gdzieś zawsze widzę dziurę w całym i nie chodzi broń Boże o moje zachowanie, ale o innych ludzi... Zawsze najpierw do kogoś, a potem do siebie. Być może to wina tego co już przeszłam? Nie wiem.
Nigdy nie będę kimś od kogo czerpię się inspirację, bo wiecznie sama jej szukam a na bycie taką jakbym chciała zwyczajnie nie starcza mi odwagi. Jak sobie z tym poradzić? Jak sprawić by nie obchodziło mnie zdanie innych? Jak znaleźć odwagę by być sobą?

Wiem jedno - po prostu nie prosić innych o pomoc, bo i tak jej, kurwa, nie otrzymuję. 

A czy zacząć wszystko od nowa? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chocolate #6

Zabij mikro nadzieję na fit sylwetkę obżerając się słodyczami. W dodatku zawsze mając usprawiedliwienie. A to, bo zły dzień w pracy, a to okres, a to bardzo złe samopoczucie. Na zjedzenie czekoladki, ciasteczka czy innej króweczki zawsze znajdzie się pretekst. Nie wiem jak wrócić do ćwiczeń, waga już pokazuje ok 56-58kg, czyli średnio o 4kg więcej. Gdzie talia o wymiarze 60 centymetrów i mnie? W sumie gdzie mój zapał by o siebie dbać? Czy serio jestem aż tak pozbawiona motywacji? Chyba, może, nie wiem już! Pragnę wyglądać zdrowo, trochę być umięśniona i posiadać coś więcej niż płaską deskę zamiast pośladków. Chcę podobać się przede wszystkim sobie, zdobyć pewność siebie, ale nie być znowu kimś aroganckim. Czekolado, jesteś moim narkotykiem. Nie palę, nie ćpam, nie piję nawet dużo, sporadycznie raczej. Ale za czekoladę a czasem za chrupka dałabym się... Wolę nawet tego nie pisać.  Z innej strony medalu. Jeśli twoja przyjaciółka z podstawówki jakieś dwa lata się nie odzywa, a starym

Nienawidzisz? #15

Mam 23 lata oraz wrażenie, że moja matka mnie nienawidzi. "Wrażenie" to za lekko powiedziane, ona coś do mnie ma, coś jej w życiu zniszczyłam, ale jeszcze nie wiem co. Kiedyś może się dowiem. Jak na razie zasada "im rzadziej się widzimy - tym mniej się kłócimy" jest najlepszym określeniem naszej relacji. O ile jakaś istnieje, bo ostatnio nie odzywa się do mnie od dwóch tygodni. Tak, bo poprosiłam ją o zrobienie czegoś. Papierologia. Rozumiem, nie każdy to lubi, ale żeby mieć sprawę tak głęboko w dupie? Przez tydzień dzwoniłam z cztery razy. Za każdym razem była inna wymówka. A to, bo teraz ma dużo roboty, bo robią grill dla znajomych, a to bo przecież dorabia w weekend. No okej, ale jedyna co miało zrobić to przeczytać - uzupełnić - wysłać albo przekazać informację tacie - on by to zrobił. Cóż, za wiele tego. Prawie wykreślono mnie z listy studentów drugiego stopnia, bo papiery nie były dostarczone. Ba! Koperta nie była otworzona nawet. W niedzielę ostatni raz do n

Patience #20

Będąc dzisiaj w pracy od słowa do słowa rozmowa zeszła na tor praktycznie najważniejszy dla kobiety - mężczyzn. Każda chcę się pochwalić czego to nie dostaje, jak się zachowuję mężczyzna w stosunku do niej, gdzie ją zabiera, czy jakie robi niespodzianki. No chyba, że jest samotna - to wtedy lubi się chwalić ile to razy mężczyzna nie prosił o jej numer bądź ilu ma adoratorów. Świetnie, zazdroszczę.  Pytanie dlaczego zazdrość wkrada się do mojego chciwego serca skoro sama mam swoją drugą połówkę już odnalezioną na tym świecie? Otóż to zabawne, bo dwie połowy wcale nie muszę być identyczne, ani też nie muszą się różnić od siebie całkowicie. Więc jak to jest u mnie? Po prostu porąbanie. Nie jestem idealna, szczerze powiedziawszy jestem wredną jedzą, która pluje niejednokrotnie jadem nawet w stronę osób, które sobie na to nie zasłużyły.  Pewna jestem jednego, że ten związek, który nie bagatela trwa już prawie pięć lat nauczył mnie cierpliwości!  1. Gdy miałam urodziny i mieszkała