Zabij mikro nadzieję na fit sylwetkę obżerając się słodyczami. W dodatku zawsze mając usprawiedliwienie. A to, bo zły dzień w pracy, a to okres, a to bardzo złe samopoczucie. Na zjedzenie czekoladki, ciasteczka czy innej króweczki zawsze znajdzie się pretekst. Nie wiem jak wrócić do ćwiczeń, waga już pokazuje ok 56-58kg, czyli średnio o 4kg więcej. Gdzie talia o wymiarze 60 centymetrów i mnie? W sumie gdzie mój zapał by o siebie dbać? Czy serio jestem aż tak pozbawiona motywacji? Chyba, może, nie wiem już! Pragnę wyglądać zdrowo, trochę być umięśniona i posiadać coś więcej niż płaską deskę zamiast pośladków. Chcę podobać się przede wszystkim sobie, zdobyć pewność siebie, ale nie być znowu kimś aroganckim. Czekolado, jesteś moim narkotykiem. Nie palę, nie ćpam, nie piję nawet dużo, sporadycznie raczej. Ale za czekoladę a czasem za chrupka dałabym się... Wolę nawet tego nie pisać.
Z innej strony medalu. Jeśli twoja przyjaciółka z podstawówki jakieś dwa lata się nie odzywa, a starym zwyczajem składasz chociażby przez sms, messengera życzenia urodzinowe to zaprzestań tego procederu. Skoro przez pół roku ktoś przesuwa spotkanie bo to musi spędzić wieczór z chłopakiem (mieszka z nim x lat), wyjść z nim na imprezę (bo samego go nie puści), albo przejebała studenckim zwyczajem kasę od ojca lekarza czy kogokolwiek na imprezę dwa dni przed waszym planowanym spotkaniem od miesiąca - nie ośmieszaj się. Przecież ona o tobie już zapomniała. Tak jak moja "przyjaciółka" o mnie. Nie mam szczęścia w przyjaźni. Ale mam za to trzy w jednym w swoim życia. Jeden K. to miłość, przyjaźń i wsparcie. To mój K!
Komentarze
Prześlij komentarz